Cześć.

Wczoraj w kolejce po bilet na wyjazd na Kasprowy Wierch o 7 rano stał: przede mną adwokat, a za mną alienowany ojciec. Ponieważ kasy otwierano o 8:00 mieliśmy wiele czasu zapoznać się,mroźny acz słoneczny piękny poranek nastrajał i wręcz zachęcał nas do tego, a rozmowa sprawiała, że szybciej płyną czas. Na hasło że należę do organizacji pozarządowych rozmowa zaczęła się zazębiać i widać było zainteresowanie u rozmówców, które z początku starali się ukryć wstydząc się otaczających słuchaczy-kolejkowych. Po moim dłuższym wstępie na temat alienacji rodzicielskiej nie wiedząc nawet uprzednio z kim mam do czynienia, pojawiła się bardzo ciekawa opinia alienowanego taty(snowbordzisty 190cm wzrostu z deską większą i szerszą od niego, jego zaradność sprawiła że dotarliśmy ski-busem w porze prawie niemożliwej do znalezienie wolnego takowego do Kuznic), ktory opowiadał, że nie ma sił walczyć o swoje dziecko od dwóch lat i mówił ze dal sobie spokój ze staraniami o kontakty z dzieckiem(został wyalienowany przez system). Pozostała część osób w kolejce to dzieciaki, które pewnie w takie tarapaty wdepną za parę lat, a może już w tym siedzą po uszy nie zdając sobie sprawy że należą do tych 30% dzieci wychowywanych bez ojca w większości w Polsce alienowanego, ciekawe czy choć jedno zrozumiało przekaz o który walczyłem poruszając w rozmowie, byłbym tak szczęśliwy jakbym odzyskał kontakty z synem gdyby choć jedna z młodych osób słuchaczy-kolejkowych wyciągnęła co najmniej jeden wniosek z rozmowy by uniknąć sytuacji w której znalazłem się ja i mój syn oraz jego mama, którzy zostaliśmy skonfliktowani przez system a własciwie Panią Sędzie na rozprawie alimentacyjnej, która dobitnie dała do zrozumienia, że nie ma przestrzeni do mediacji i że tatusia bez pracy puścimy w przysłowiowych skarpetkach: a być może 30% dzieci wychowywanych bez rodzica również dzieliło nasz los.

Wracając do poranka w Kuźnicach mieliśmy tam mini przekrój naszego społeczeństwa w kolejce na Kasprowy, które nie poddaje się covidowi, a może potrafi unikać sprytnie COVID bo wstaje wcześnie rano by uniknąć tłumów w Białce Tatrzańskiej, a może które lubi jakieś poetyckie,z piosenki, „ryzyko smierci na COVID” zamiast „ryzyka śmierci gór wysokich”.
Adwokat w naszej rozmowie usprawiedliwiał sedziów rodzinnych że wszyscy powinni podlegać terapii psychologicznej po tym co się nasłuchają w sądach rodzinnych. Oczywiscie adwokat dla calej swojej szcześliwej rodziny kupował bilety, ja tylko wspomniałem że mojemu synowi ja tak kupowałem bilet dwa lata temu teraz mam zakaz kontaktów przez pomówienie nauczycielki w nowej szkole syna (odwet za skargę do kuratorium na szkole za bezprawnie pozbawianie nas kontaktów bez zakazu matki, bez jakiejkolwiek podstawy prawnej przez 2,5roku – matka była nakłaniana przez szkołę do przyłączenia się utrudniania nam kontaktów). Mama mojego syna niestety nie chciała z nami na narty jeździć, syn często błagał ją wręcz na klęczkach choć szybko się zniechęcił rozumiejąc mój ukrywany wzrok, który pewnie mówił, że mama jest osobą z przeszłością „rodzinną” w dzieciństwie, córeczką tatusia alkoholika i nienawidzoną przez swoją matkę i najstarszą siostrę, gdy ojciec zmarł została wyklęta i wydziedziczona przez nie, itak ukształtowane psychicznie osoby trudno przekonać by zmieniły zdanie, choć z mojego punktu widzenia odwet wobec bliskich i zawziętość to była Jej cecha przejęta od teściowej czyli Jej mamy. Być może mama mojego syna wychodziła z założenia że zaoszczędzi na wyjezdzie na narty, by kupić ubranka modne dla syna, gdy tata straci kolejną pracę po paru miesiącach, sam nie wiem która wersja jest prawdą co do mamy mojego syna, może obie miały wpływ na decyzję odmowną, a może trzecia, żebym jej nie wypominał, że to ja Ją utrzymuję, na pewno każda z tych trzech przyczyn zwiększyła prawdopodobieństwo takich zachowań.

Jak już wspomniałem Adwokat po kupieniu biletów czekał na przybycie swojej rodziny. Bo tylko palestra w naszym kraju w 100% ma prawo do stabilnej pracy do końca życia i szczęścia w rodzinie, a my pozostali spoza kasty mamy im dostarczać dochody, dzięki politykom którzy nie potrafią przegłosować opieki naprzemiennej i wprowadzić takie prawo, które doprowadzi, by dziecko miało dwoje rodziców, by nikt nie odważył się zakazywać kontaktów ojcu nawet Sąd wbrew pozytywnym przesłankom dowodowym o roli ojca w życiu dziecka, wbrew przepisom i orzecznictwu, które wyraźnie wymieniają zagrożenia życia dziecka jako powód zakazu kontaktów, Sąd wykorzystując wyimaginowane dobro dziecka do zakazu kontaktów jak Sędziowie psychopaci, którzy słowami adwokata z „Kuźnic” nadają się na terapię psychologiczną: po prostu, politycy nie potrafią się postawić tym w togach z grubymi portfelami – korporacji sądowej, wbrew idei władzy ustawodawczej oddają ustanawianie prawa władzy sądowniczej. Prosiłbym za Twoim pośrednictwem przesłanie tego listu otwartego słynnemu narciarzowi Panu Prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który w tym samym czasie tego wspomnianego poranka, gdy my marznęliśmy w Kuźnicach przed kasą, budził się by poszusować sobie na nartach w Wiśle wraz ze swoją Szczęśliwą Rodziną oraz prosiłbym o przesłanie listu również Instytutowi Rodziny i Demografii stworzonemu ostatnio przez Nasz Rząd, może posłuży im jako wstęp i zachęta do badań naukowych na temat ich głównego celu.

OLKUSZ 22.02.2021

Maciej L. tato Igora L.: skazani na zakaz kontaktów przez Sąd Nowa Huta na podstawie pomówienia nauczycielki i nierzetelnej opinii biegłego psychologa, a nie przesłuchanego przez Sąd z powodu nie honorowania przez Sędzią podpisu zaufanego w czasie Lockdownu. Do dziś nie otrzymał wyroku sądu pocztą. Nie mógł skutecznie się bronić ponieważ w dzień po wyroku Rzecznik Praw Dziecka zabrał dokumenty i nie były one dostępne w okresie mozliwości odwołania do Sądu Okręgowego.